Jako dziecko chorowałam na celiakię, oczywiście wszystko zdiagnozowane na podstawie okropnej biopsji jelita. Możecie sobie wyobrazić, jak małe dziecko przeżywa takie badanie. Diety nie wspominam tak źle – unikałam glutenu, odkąd pamiętam, więc nie tęskniłam za smakiem chleba czy domowego ciasta. Zresztą mama i babcia bardzo się starały, żeby niczego mi nie brakowało, więc eksperymentowały z tym, co w tamtym czasie było pod ręką.
W rodzinie były już wcześniej przypadki celiakii
Jak ujawniała się u mnie choroba? Nie tylko bóle brzucha i biegunki – ciągle chorowałam na zapalenie oskrzeli. Diagnoza była dość szybka, bo w rodzinie były już wcześniej przypadki celiakii. Ale niewiele pamiętam, bo w końcu byłam dzieckiem, a dietę bezglutenową rodzice wprowadzili mi bardzo wcześnie.
Lekarze stwierdzili, że wyrosłam z choroby
Nic dziwnego, że kiedy skończyłam podstawówkę lekarze stwierdzili, że zostałam wyleczona, że po prostu wyrosłam. A teraz wiem, że w końcu taka restrykcyjna dieta musiała przynieść efekty… Potem znowu to samo! Biegunka, wymioty, straszne bóle brzucha i wycieczki od lekarza do lekarza, dziesiątki różnych badań i nic.
Trochę tak się męczyłam, aż ucichło. Brzuch bolał od czasu do czasu, ale przecież każdego boli, prawda? Jako trzydziestokilkulatka miałam inne problemy: nieregularne miesiączki, zmęczenie, kłopoty z koncentracją… Hormony od ginekologa nie pomagały.
Z Internetu dowiedziałam się, że za celiakię odpowiadają geny – szybko zamówiłam badanie DNA
W poszukiwaniu przyczyn codziennie przeglądałam internet. Aż w końcu znalazłam na stronie testDNA informację, że celiakia trwa całe życie i że odpowiadają za nią po prostu geny. Bingo! Że też nikt wcześniej o tym nie pomyślał! Szybko napisałam do konsultantki medycznej na czacie – bardzo miło i rzeczowo opisała, na czym polega badanie i co krok po kroku powinnam zrobić.
Zamówiłam sobie do domu zestaw, dzięki któremu miałam wykonać badanie DNA. Tak – w domu! Na drugi dzień przyniósł mi go kurier. Co musiałam zrobić? Chodziło o to, żeby pobrać wymaz z policzka zgodnie z instrukcją. Trwało to może z 30 sekund. Kolejnego dnia kurier wrócił, żeby odebrać moje próbki.
Teraz pozostało tylko czekanie na wynik…
…który miałam w… 7 dni! Szybko, co? Oczywiście okazało się, że mam geny odpowiedzialne za celiakię. Z wynikiem dostałam też zalecenia lekarskie – trzeba było sprawdzić, czy choroba jest aktywna. Niestety jest. Dzięki testowi DNA mogłam uniknąć biopsji jelita, której tak bardzo się bałam i która była jednym z najgorszych wspomnień z mojego dzieciństwa.
Znowu przeszłam na dietę bezglutenową, tym razem jest dużo łatwiej – w sklepach wiele różnych produktów, w internecie przepisy. Zrezygnowałam z glutenu już ponad rok temu i czuję się jak nowo narodzona!